Park Skaryszewski na
Pradze jest bardzo ładny. Ma tylko jedną wadę – pomnik
wdzięczności Armii Radzieckiej.
Naprawdę nie mogę
uwierzyć w to, że tyle lat po „obaleniu” komunizmu w Polsce
takie pomniki jeszcze się znajdują. Mogliśmy nawet poczekać, aż
ostatni rosyjski żołnierz z kraju wyjedzie (17 września 1993
roku!), ale tego typu budowle należało jak najszybciej usunąć.
Tymczasem lata mijają, a pomnik ma się dobrze. Co gorsza – polscy
żołnierze z Armii Krajowej w tym parku liczyć mogą co najwyżej
na upamiętniającą... tablicę.
Trudno w tym
przypadku mówić o jakimkolwiek sensie istnienia tego pomnika.
Przede wszystkim wprowadza on w błąd – żołnierze radzieccy nie
byli żadnymi „wyzwolicielami”. Chyba że pod pojęciem
„wyzwalanie” rozumiemy kradzieże, gwałty, zabójstwa i
niszczenie cudzego mienia. Gdyby tak było, to miejsc na stawianie
pomników Armii Radzieckiej by nam zabrakło, bo w tym byli
prawdziwymi mistrzami.
Ten pomnik niczego
nie uczy, co najwyżej kłamie. A jak już ktoś nie chciał go
wyburzać (pewnie po to, by nikogo nie urazić), to wystarczyło
postawić obok wyjaśniającą tablicę – pomnik postawiono w
latach komuny, „przedstawia” on radziecką propagandę, armia
radziecka w Polsce grabiła i mordowała, a nie wyzwalała, i tak
dalej, i tak dalej. Można było też wspomnieć o tym, jak Związek
Radziecki do wybuchu powstania zachęcał, a później czekał, aż
Warszawa się wykrwawi, by wejść „na gotowe”. Takie to było
„wyzwalanie”. Nic takiego jednak nie ma, więc Warszawa nadal
dziękuje armii radzieckiej za wyzwolenie. To szczególnie przykre w
miejscu, które również przez Rosjan tak mocno ucierpiało.
Pomnik nie ma też
żadnej wartości „artystycznej”. To zwykły, ohydny, wstrętny
kloc – owszem, w Warszawie takich wiele, jak choćby Pałac
Kultury, ale to przecież nie oznacza, że można na dodatek
obrzydzać bardzo ładny park. Usunięcie go nie byłoby więc dobre
ze względu na historię, ale przede wszystkim na wygląd parku. Same
korzyści.
Pewnie nieprędko do
jego zburzenia dojdzie. Dobrze jednak, że jakiś czas temu
mieszkańcy wzięli sprawy we własne ręce, chwycili za narzędzia i
wydłubali fragment tablicy mówiącej o „bohaterstwie armii
radzieckiej”. Dobre i to.
Smutne jest jednak
to, że nie potrafiliśmy odciąć się od komuny w poważny sposób
(lustracja) i wciąż nie potrafimy odciąć się też w sposób
„drobny” – tego typu pomniki są tego dowodem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz