czwartek, 24 października 2013

Po co nam radzieckie pomniki?


Park Skaryszewski na Pradze jest bardzo ładny. Ma tylko jedną wadę – pomnik wdzięczności Armii Radzieckiej.

Naprawdę nie mogę uwierzyć w to, że tyle lat po „obaleniu” komunizmu w Polsce takie pomniki jeszcze się znajdują. Mogliśmy nawet poczekać, aż ostatni rosyjski żołnierz z kraju wyjedzie (17 września 1993 roku!), ale tego typu budowle należało jak najszybciej usunąć. Tymczasem lata mijają, a pomnik ma się dobrze. Co gorsza – polscy żołnierze z Armii Krajowej w tym parku liczyć mogą co najwyżej na upamiętniającą... tablicę.

Trudno w tym przypadku mówić o jakimkolwiek sensie istnienia tego pomnika. Przede wszystkim wprowadza on w błąd – żołnierze radzieccy nie byli żadnymi „wyzwolicielami”. Chyba że pod pojęciem „wyzwalanie” rozumiemy kradzieże, gwałty, zabójstwa i niszczenie cudzego mienia. Gdyby tak było, to miejsc na stawianie pomników Armii Radzieckiej by nam zabrakło, bo w tym byli prawdziwymi mistrzami.

Ten pomnik niczego nie uczy, co najwyżej kłamie. A jak już ktoś nie chciał go wyburzać (pewnie po to, by nikogo nie urazić), to wystarczyło postawić obok wyjaśniającą tablicę – pomnik postawiono w latach komuny, „przedstawia” on radziecką propagandę, armia radziecka w Polsce grabiła i mordowała, a nie wyzwalała, i tak dalej, i tak dalej. Można było też wspomnieć o tym, jak Związek Radziecki do wybuchu powstania zachęcał, a później czekał, aż Warszawa się wykrwawi, by wejść „na gotowe”. Takie to było „wyzwalanie”. Nic takiego jednak nie ma, więc Warszawa nadal dziękuje armii radzieckiej za wyzwolenie. To szczególnie przykre w miejscu, które również przez Rosjan tak mocno ucierpiało.

Pomnik nie ma też żadnej wartości „artystycznej”. To zwykły, ohydny, wstrętny kloc – owszem, w Warszawie takich wiele, jak choćby Pałac Kultury, ale to przecież nie oznacza, że można na dodatek obrzydzać bardzo ładny park. Usunięcie go nie byłoby więc dobre ze względu na historię, ale przede wszystkim na wygląd parku. Same korzyści.

Pewnie nieprędko do jego zburzenia dojdzie. Dobrze jednak, że jakiś czas temu mieszkańcy wzięli sprawy we własne ręce, chwycili za narzędzia i wydłubali fragment tablicy mówiącej o „bohaterstwie armii radzieckiej”. Dobre i to.


Smutne jest jednak to, że nie potrafiliśmy odciąć się od komuny w poważny sposób (lustracja) i wciąż nie potrafimy odciąć się też w sposób „drobny” – tego typu pomniki są tego dowodem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz