piątek, 25 października 2013

Pierwszy rozdział nowego Wiedźmina nie zachęca do sięgnięcia po książkę

Nie ocenia się książki po okładce. Ale po pierwszym rozdziale już chyba można, prawda?


Najpierw wstydliwe (?) wyznanie: nie przeczytałem wiedźmińskiej sagi. Moja przygoda z książkowym Geraltem skończyła się na dwóch pierwszych tomach. Nie to, że były złe, ale zawsze wpadało mi po drodze coś innego.

Dlatego na nowego Wiedźmina od Sapkowskiego jakoś specjalnie nie czekam i nie wiążę z nim wielkich nadziei. Nie jest powiązany fabularnie z sagą, więc tym lepiej dla mnie – nie muszę, jeszcze, nadrabiać zaległości, a być może nadchodząca część zachęci mnie do powrotu do serii.

Tak myślałem zanim przeczytałem pierwszy rozdział, który już został opublikowany. Dla fanów Wiedźmina będzie on pewnie dobrą zachętą, bo dostajemy to, co zawsze. Geralt poluje na potwory, pokonuje je, po drodze okazuje się, że nie wszystko poszło po jego myśli, więc ma wyrzuty sumienia, a na końcu bierze pieniądze od „rządzących”, którzy do najszlachetniejszych osób nie należą. Właśnie taki jest pierwszy, króciutki rozdział będący „zajawką” Sezonu Burz.

Teoretycznie – w porządku, jesteśmy w domu, to stary, dobry Geralt. Ja, choć całej sagi nie znam, miałem wrażenie, że Sapkowski wciska po raz kolejny to samo, tylko delikatnie mieszając historię. I co gorsza, brakuje w tym jakiegoś polotu, humoru, wiedźmińskiego klimatu. Tak jakby to wszystko wymyślone było na siłę, byleby pasowało do wcześniej wykreowanego świata. Geralt jest, Jaskier będzie, romans pewnie też – fani to kupią, więc jedziemy!

Skok na kasę? Być może. Nawet jeśli, to nie ma w tym nic złego. OK, ponoć Sapkowski zapowiadał kiedyś, że do Wiedźmina już nie wróci, ale tak naprawdę autor byłby głupi, gdyby tak zrobił. Gry sprzedają się świetnie, niebawem powstanie komiks, teraz jest czas Geralta. I kolejna książka będzie dobrą okazją, by zarobić trochę grosza. W porządku.


Tylko miło by było, gdyby Sezon Burz jakiś poziom trzymał. Pierwszy rozdział jest nudnawy, niezaskakujący i do złożenia zamówienia raczej zniechęca. I mam poważne wątpliwości, czy z każdym kolejnym może być lepiej...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz