sobota, 12 października 2013

Hanna Montana dla hipsterów – „Chvrches - The Bones Of What You Believe”

Gdyby wszystkie filmy Disneya miały taką ścieżkę dźwiękową, to sprzedaż koszulek z „Camp Rock” byłaby jeszcze większa.

Porównanie z tytułu jest oczywiście krzywdzące dla szkockiej wokalistki, bo w odróżnieniu od Hanny Montany (i grającej ją aktorki), Lauren Mayberry śpiewa ładnie, nie wygina się w teledyskach i słucha się jej z przyjemnością.

Pod warunkiem, że zaakceptujemy ten nieco dziecinny, słodki, uroczny głosik, właśnie rodem z filmów Disneya albo nawet popowych hitów. Ale Chvrches od typowego popu trzyma się z dala, serwując nam dawkę elektronicznych, wpadających w ucho piosenek. To spory plus tej płyty, bo słucha się jej bardzo przyjemnie, a przy tym nie nudzi – owszem, Szkoci nie są mistrzami w żonglowaniu gatunkami, trzymają się swojej „futurystyczności”, a mimo to potrafią zaskoczyć zmianą tempa i nastroju. Po przyjemnych, nawet nieco tanecznych piosenkach nagle dostajemy smutne „Tether” (z gitarą!), a później niepokojące „Science/Vision”, z zaskakująco poważnym wokalem Lauren. Inaczej, ale w tym samym klimacie. 

Chvrches to jednak nie tylko urocza wokalistka, która, niestety, czasami odkłada mikrofon, by śpiewać mógł ktoś inny. Utwory, w których do głosu dochodzi mężczyzna, są najsłabszym elementem tej płyty – zupełnie niepotrzebnym. Kolega Lauren jest po prostu nijaki i nudny, brakuje mu charyzmy, którą ma właśnie Szkotka. I chyba śpiewa tylko dlatego, że innym członkom zespołu byłoby głupio mu odmawiać – co zresztą bardzo dobrze świadczy o Chvrches, ale niestety wpływa na jakość płyty.

Nawet mimo tych dwóch „męskich” utworów „The Bones Of What You Believe” to bardzo dobra płyta. Przebojowa, prosta w odbiorze, niespecjalnie ambitna, wpadająca w ucho – w sam raz, by poprawić sobie nastrój jesienią.


7,5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz